To co widzimy na facebooku czy instagramie to jedynie efekty, które podziwiamy. Tak naprawdę jedynie sportowiec wie, ile pracy kosztowało go osiągnięcie takich rezultatów. Ci w pełni zaangażowani przestrzegają jadłospis, mają dostosowane indywidualnie treningi i większość czasu podporządkowują właśnie nim. Są też tacy, którzy trenują rekreacyjnie, aby utrzymać formę i pozwalają sobie na lekkie odstępstwa. Motywacji jest tyle, ile osób. Wszyscy są jednak tak samo wystawiani na próbę…. Pokus jest wiele. Jedną z nich są spotkania ze znajomymi i alkohol, który potrafi wiele zaprzepaścić.
MOTYWACJA A DĄŻENIE DO CELU
Często osoby, które przychodzą do dietetyka nie są w pełni zmotywowane. Mają świadomość, że muszą coś zrobić ze swoim zdrowiem, ponieważ nie idzie ‘to’ w dobrym kierunku, jednak wciąż brakuje bodźca do działania. Są to także całkiem naturalne obawy przed zmianami i wyjściem poza wewnętrzną strefę komfortu. W głowie piętrzą się pytania: “Czy mi się chce?”, “Czy dam radę?”, “Czy nie stracę za chwilę zapału?”.
Pojawia się także zjawisko, które nazywam “otwartą furtką”. Rozpoczynam pracę nad sobą, ale chcę mieć możliwość manewru. Najczęściej poruszane zagadnienia podczas konsultacji to: cheat meal i alkohol. Musimy mieć wymówki.
Pamiętaj, że możesz wszystko. “Otwarta furtka” nie pozwoli Ci jednak osiągnąć zadowalających efektów. Zastanów się czy nie warto zaufać Dietetykowi i Trenerowi, a w ostateczności zamknąć furtkę, ale z drugiej strony. Zanim się napijesz czy zjesz coś, co w pierwszej fazie pracy nad formą nie powinno znaleźć się w Twoim menu, zobacz czy warto. Alkohol podczas diety czy treningów nie jest bowiem wskazany.
NEGOCJACJE Z DIETETYKIEM – JEDEN DRINK W TYGODNIU
Często w Internecie możemy znaleźć przykładowe jadłospisy, które wyszły spod ręki dietetyka, a tam alkohol. Alkohol i oburzenie większości obserwujących, że niby “co to za dietetyk!” Nikt nie zwraca uwagi na to, że w sytuacji, gdy ktoś pił co najmniej czteropak piwa dziennie, pójście na kompromis i zbilansowanie w diecie jedno z czterech, to jedynie stopniowa zmiana nawyków. Są ludzie i ludzie… Nie każdy może być rzucony na głęboką wodę. I nie każdy tego chce. Warto to uszanować i dać ludziom żyć po swojemu… W tym także dietetykowi – wie, co robi!
Alkohol to ten produkt, który sprawia najwięcej problemów osobom przechodzącym na dietę. Większość lubi napić się wieczorem lampkę wina czy wyjść w weekend na spotkanie ze znajomymi, gdzie procenty pojawiają się w większej ilości. Dieta i zmiana nawyków nie powinna wiązać się z unikaniem relacji, spotkań i siedzeniem w domu. Podczas realizowania jadłospisu zamkniesz się w czterech ścianach, kolejno osiągniesz cel i…? I wrócisz do poprzedniego sposobu życia. Jestem stanowczo na nie! Musisz jednak wiedzieć kilka rzeczy, zanim sięgniesz po kolejny kieliszek.
ALKOHOL A DIETA SPORTOWCA VS. LICZBY
1 drink nikomu nie zaszkodził, tak jak 1 – 2 lampki dobrej jakości wina. Być może tak jest… Warto jednak wiedzieć że 1 g etanolu, to 7 kcal. 7 bezwartościowych dla organizmu jednostek energii. W przypadku drinków dochodzą także słodkie soki, cukier brązowy i inne dodatki mające nadać całości smak. Kontynuując… 1 duże piwo, to 250 – 300 kcal (bo przecież soczek jeszcze poproszę). Dla jednych będzie to niewiele, dla innych prawie jeden posiłek z pięciu zalecanych. Nie ma także co ukrywać, że jedno piwo połechta tylko nasze podniebienie. Bierzemy więc kolejne… A w ostateczności od jutra możemy zacząć dietę.
Podobnie rzecz ma się z winem. Dietetycy często idą na kompromis i namawiają, by wybierać dobrej jakości trunki. Ze względu na ilość przeciwutleniaczy czerwone wino wspomaga dodatkowo pracę układu sercowo – naczyniowego. O ile 1 kieliszek ma ok. 50 kcal, tak…. Przecież jak już otworzyliśmy tę butelkę, to szkoda, by “zwietrzało”. Kolejną kwestią jest to, że alkohol to alkohol. Jaki by nie był – działanie ma takie samo.
Zdaję sobię sprawę, że większość osób czytających to zaczerwieniła się, wielu też kącik ust podniósł się do góry. Warto jednak pamiętać, że dietetycy czy trenerzy też są ludźmi i sami mają swoje słabsze dni. Tego typu stwierdzenia dodatkowo, tak często pojawiają się w rozmowach z Podopiecznymi, że stają się kultowymi tekstami w branży.
OBNIŻONE EFEKTY TRENINGOWE
Wiele trenujących osób twierdzi, że jak pójdzie na trening, to ‘spali’ puste kalorie i wypoci nadmiar skumulowanej wody. Wyobrażenia jednak zostają szybko sprowadzone do parteru, w momencie, gdy okazuje się, że nasz sportowiec nie jest w stanie przebiec założonego dystansu, a i termoregulacja jest jakoś dziwnie zaburzona (nadmierna potliwość).
Wiele osób zapomina, że alkohol obniża zdolności i możliwości fizyczne. Osłabienie i szybka męczliwość to efekt zaburzenia gospodarki elektrolitowej, poziomu nawodnienia oraz przede wszystkim utrzymującego się zatrucia organizmu.
Skutki picia alkoholu, to nie tylko zaburzenia równowagi, koncentracji, łaknienia itp. To przede wszystkim niszczenie naszej masy mięśniowej, o którą tak walczymy. Alkohol spożywany po treningu może hamować także resyntezę glikogenu oraz utrudniać wchłanianie substancji odżywczych z pożywienia. Negatywnie wpływa także na naszą mikroflorę jelit. Warto więc zastanowić się nad kolejnym drinkiem w momencie, gdy dążymy do naszej wymarzonej sylwetki. Nie rezygnujmy jednak ze spotkań ze znajomymi. Pokazujmy się wśród przychylnych osób, chwalmy osiągnięciami i motywujmy. To naturalne zjawisko, które pozwala nam osiągnąć sukces.
Aleksandra Łuczak – dietetyk sportowy